[ Pobierz całość w formacie PDF ]
matkę, nigdy też nie wybaczył swojej matce, że zdradziła go dla innego dziecka. Od tego czasu miał generalnie
bardzo negatywne zdanie na temat kobiet.
Czy mamy na to jakiś dowód? zapytała Pepper.
O tak, naturalnie. W gazetach w Pittsburghu ukazały się w roku tysiąc dziewięćset dziewiętnastym i
dwudziestym drugim doniesienia o niejakim Jacku Beliasie, który porywał i torturował prostytutki. W
pierwszym przypadku oskarżono go o to, że przez siedem dni więził prostytutkę Mary O'Hagan i przybił jej
piersi do kuchennego stołu. W drugim przypadku wepchnął pustą butelkę po dżinie w prostytutkę Georginę
French i wlał do butelki wrzącą wodę.
O mój Boże westchnęła Pepper. Nie mogę nawet o tym myśleć.
Cóż, powiadają, że innym kobietom robił jeszcze gorsze rzeczy... ale przypadki, o których
wspomniałem, były jedynymi, kiedy dysponowano jakimiś dowodami. W końcu jednak uniewinniono go, mimo
że kilka osób, wśród nich prokurator stanowy, Nathan Tidyman, oskarżało go o przekupienie ławy przysięgłych.
Cztery tygodnie po ostatecznym wyroku uniewinniającym odnaleziono zwłoki Tidymana w przewróconym
samochodzie. Miał złamany kark.
W roku tysiąc dziewięćset dwudziestym trzecim Jack Belias objął posadę młodszego księgowego w Penn
Textiles. Miał taki łeb do interesów, że w ciągu pierwszych sześciu miesięcy zarobił dla firmy setki tysięcy
dolarów, a pod koniec pierwszego roku pracy mianowany został głównym księgowym. Wkrótce kierował całą
działalnością Penn Textiles, łącznie z kupowaniem surowej bawełny na giełdzie w Memphis. Wiosną tysiąc
dziewięćset dwudziestego piątego dokooptowano go do rady nadzorczej, a zimą praktycznie objął kontrolę nad
całą korporacją. Wydawał masę forsy na wszelkiego rodzaju eksperymenty z nowymi tkaninami i w roku tysiąc
dziewięćset dwudziestym szóstym wyprodukował bylon, który nie był prawdziwym syntetykiem, nie czymś w
rodzaju nylonu, ale przetworzoną chemicznie bawełną, która nie gniotła się tak bardzo jak naturalna.
Bylon przyniósł mu fortunę. Tkanina ta dominowała na światowym rynku aż do roku tysiąc dziewięćset
trzydziestego szóstego, kiedy W. H. Carothers odkrył nylon 6:6. W ciągu trzech lat Penn Textiles zostało
wyeliminowane z rynku, ale w tym czasie Jack Belias już nie żył. Albo przeprowadził się do innego pokoju, w
zależności od tego, jakiego wolą panie użyć określenia.
W roku tysiąc dziewięćset dwudziestym siódmym Jack Belias wart był ponad jedenaście milionów
dolarów. Zaczął podróżować i uprawiać hazard, został stałym bywalcem Deauville, Monte Carlo i Biarritz. Nie
siadał do stolika, żeby wygrywać pieniądze, ale żeby rujnować ludzi. To właśnie go podniecało. Traktował
kobiety jak błoto, a mężczyzn jak swoje potencjalne ofiary. Rozmawiając z osobami, które znały Jacka Beliasa,
nie znalazłem wśród nich ani jednej, która by się go nie bała. O mało nie doprowadził do bankructwa Nico
Zographosa z Syndykatu Greckiego... wielu innych nie było tak sprytnych i nie miało tyle szczęścia. Bezcześcił
ich żony i odbierał im pieniądze.
Ale przecież się w końcu ożenił? zapytała Effie.
Oczywiście... ożenił się z francuską aktorką filmową, Jeannette Duclos. Była bardzo piękna, nie ma
co do tego dwóch zdań. Grała w Au Revoir, Campagne i Notre Joie. Widziały może panie te filmy? Powinnyście
je zobaczyć. Są stare, czarno-białe, ale oglądając je, zapłaczecie nad losem Jeannette Duclos.
Ona umarła, prawda? zapytała Effie.
Harry rozgniótł papierosa w wypełnionej niedopałkami popielniczce, ozdobionej godłem hotelu Ritz w
Paryżu.
Tak, umarła. W tajemniczych okolicznościach, jak ujmują to autorzy większości książek. Ale ja
sprawdziłem protokół lekarski: jej śmierć nie ma w sobie nic tajemniczego, absolutnie nic. Jedyną zagadką jest,
ile Jack Belias zapłacił koronerowi, żeby ten napisał w świadectwie zgonu wszystko oprócz tego, co się rzeczy-
wiście zdarzyło.
A co się zdarzyło? zapytała Pepper.
Naprawdę chcecie to wiedzieć?
Jeśli pan nam nie powie, nie będziemy wiedzieć, z czym przyjdzie się nam zmierzyć.
Z własnym pogrzebem odparł Harry. Jeannette Duclos umarła, podpalając sobie głowę.
Co takiego zrobiła?! zawołała Pepper.
Belias chciał mieć dzieci. Chciał mieć syna i spadkobiercę, kogoś, kto mógłby nosić jego nazwisko.
Widziałyście jego herb i wyryte na nim motto: Non omnis moriar... Nie całkiem umrę. Nie potrafił pogodzić się
z tym, że jest śmiertelny. Wierzył, że będzie żyć wiecznie, jeśli tylko odprawi odpowiednie rytuały i odmówi
właściwe modlitwy. Mimo to pragnął syna i spadkobiercy w przypadku, gdyby rytuały i modlitwy nie odniosły
skutku. Nie wiedział jednak, że Jeannette poddała się w wieku trzynastu lat nielegalnej aborcji i nie mogła już
mieć dzieci. Ponieważ żona wciąż nie dawała mu upragnionego potomka, obrzucał ją obelgami. Mam kilka
relacji naocznych świadków, którzy widzieli, jak spoliczkował ją i wyzwał w Golf Hotel w Le Touquet. Wrzesz-
czał na nią w Palm Court hotelu Plaża w Nowym Jorku, nazywając ją jałową wredną dziwką. Słyszał to Harold
Ross, facet, który założył New Yorkera. Można o tym przeczytać w jednym z jego pamiętników.
Niespełna miesiąc pózniej Belias wydał wielki bankiet w Wal-halli. Przyjechali tam prawie wszyscy.
Były tańce, sztuczne ognie i trzydziestoosobowa orkiestra. Naoczni świadkowie twierdzą, że Belias spędził cały
wieczór z tancerką Gaby Deslys. A potem, pod sam koniec wieczoru, na salę balową weszła Jeannette. Wy-
glądała, jakby świeżo umyła włosy. Nikt nie wiedział, że zanurzyła głowę w wiadrze benzyny. Przeszła przez
całą salę, stanęła przed Beliasem i zapaliła zapałkę.
Harry zapalił kolejnego camela.
Przyjechała policja, jednak wszyscy twierdzili, że kiedy to się stało, nie było ich na sali.
Wyskoczyłem akurat na papierosa do biblioteki", Byłem w toalecie", Dzwoniłem właśnie do mojej ciotki
Matildy". Ale mnie udało się porozmawiać z kilkoma uczestnikami bankietu. Wszyscy opowiadają w gruncie
rzeczy to samo, tyle że jedni twierdzą, że Jeannette biegała krzycząc po całej sali, a inni, że tańczyła, tańczyła
dla niego z płonącą głową.
A Gaby Deslys? zapytała Pepper. Co się z nią
Miała chyba sporo szczęścia. Beliasowi przez dłuższy czas nie szła karta i stracił tyle pieniędzy, że się
rozstali. Miał potem mnóstwo kochanek. Z niektórymi zdołałem porozmawiać. Wszystkie opowiadały, jak
bardzo był okrutny. Uwielbiał zadawać im ból, a one, młode, głupie i odurzone narkotykami, pozwalały mu
robić ze sobą wszystko, co chciał. Miał stajnię i niektóre robiły to nawet z końmi, na jego oczach.
Effie przytknęła dłoń do ust. Nie jadła tego ranka śniadania i dusił ją dym unoszący się z papierosa
Harry'ego.
Przepraszam powiedział Harry. Nie zamierzałem pani urazić. Ale chciały panie wiedzieć, a z
tego, co wszyscy opowiadają, tak to mniej więcej wyglądało.
Jak to się skończyło? zapytała Effie. Dlaczego Jack Belias musiał zniknąć?
Krążą na ten temat różne plotki i trudno stwierdzić, co jest, a co nie jest prawdą. Jedno jest pewne...
Wiosną tysiąc dziewięćset trzydziestego siódmego Jack Belias zaprosił na weekend do Wal-halli jedenastu
swoich przyjaciół. Mieli przez cały czas grać w ba-karata. Urządzał tego rodzaju imprezę raz w roku i była to nie
lada okazja, ponieważ zawsze trzymał wtedy bank i przestrzegał zasady, którą Syndykat Grecki wprowadził w
Deauville, pozwalającą na tout va, co oznaczało, że nie obowiązywał żaden górny limit proponowanych przez
gości stawek.
Słuchając tego, co pan o nim opowiada, dziwię się, że w ogóle odwiedzali go jacyś goście
powiedziała Effie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Archiwum
- Indeks
- Gordon Dickson The Last Master (v1.1) (lit)
- 0092. Graham Lynne Spotkanie po latach
- Masters_Priscilla_ _Fatalne_ciecie
- Graham Greene Moc i chwala
- Graham Masterton Podpalacze Ludzi tom 2
- 04. Dynastia Elliotów Betts He
- 22449 UNIWILL S50IAx
- 7 Ways for Anyone to Boost Their Inc
- Cyberpunk 2020 Reference Book 5.0
- Roberts Nora Spokojna przystaśÂ„
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- grzesiowu.xlx.pl