[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Twe usteczka karminowe.
247
A gdy jeszcze wonne kwiaty
Poosrebrza blask księżyca,
Wtedy, wtedy w każdej róży
WidzÄ™ tylko twoje lica.
A myśl coraz dalej biegnie -
I wypełnia postać cudną,
I odsłania wszystkie wdzięki...
Bo fantazję wstrzymać trudno.
Widzę ciebie na wpół senną,
Snem rozkoszy rozmarzonÄ…,
Widzę włosów splot jedwabny,
Znieżną falą drżące łono
I te usta, co miłośnie
Wpółotwarte - chcą czarować;
I rozważam: co za rozkosz
Takie usta pocałować!
Krew się ogniem w żyłach pali,
Chcę ten obraz pieścić wiecznie...
Lecz przy róży - pod okienkiem
Stać młodemu niebezpiecznie.
Gdybym tylko mógł być pewny,
%7łe cię, piękna, nie oburzę,
248
Byłbym, byłbym już od dawna
Pod twym oknem zdeptał różę.
23 marzec l869
Powój
Niejedna wesoła piosenka
W wiosenne wieczory lub ranki
Wybiega z tego okienka,
Strojnego w białe firanki.
I śmiechu srebrnego kaskada,
Ach, nieraz! z owego pokoju
Spłynęła w okna sąsiada
Po wiotkich splotach powoju.
Natenczas ja byłem studentem,
I boski zajmował mię Plato,
I nad niejednym fragmentem
Zlęczałem zimę i lato.
Myślałem, pracując tak pilnie
I piszÄ…c uczone rozprawy,
%7Å‚e siÄ™ dorobiÄ™ niemylnie
Wiedzy, znaczenia i sławy.
249
Zły sąsiad, zły sąsiad był ze mnie!
Siedziałem jak więzień za kratą
I klÄ…Å‚em w duchu tajemnie
SÄ…siadkÄ™, piosnki i lato.
I nigdym nie patrzał w okienko,
Choć nieraz w niedzielę lub święto
Mignęła białą sukienką,
W powoju kwiaty upiętą.
Na próżno wesoła figlarka
Rzucała do okna mi kwiatki,
Brałem do ręki Plutarka,
StrzegÄ…c siÄ™ psotnej sÄ…siadki.
DziÅ› znowu po trudach i znoju,
Po wielu minionych już latach -
Mieszkam w tym samym pokoju
I myślę czasem o kwiatach.
Nie myślę już więcej o sławie
W tej biednej izdebce pod dachem,
Lecz patrzÄ™ w okno ciekawie,
PojÄ…c siÄ™ wiosny zapachem.
Daremnie wyglÄ…dam, daremnie!
Dziś nic mi spokoju nie skłóci;
250
Ja jednak wzdycham tajemnie,
Cisza mnie gniewa i smuci.
Ach! teraz już puste okienko!
I nie ma w nim białych firanek!
Nikt mnie nie wabi piosenkÄ…
W majowy wieczór lub ranek.
I śmiechu nie słychać srebrnego,
I wszystko już leży w ruinie -
Ja wzdycham, sam nie wiem czego,
Myśląc o psotnej dziewczynie.
Zaginął ślad mojej sąsiadki,
I tylko zwieszony kapryśnie
Powój przynosi mi kwiatki,
Do okna gwałtem się ciśnie.
I motyl przyleci czasami
Pić słodycz z jasnego kielicha;
A ja siÄ™ patrzÄ™ ze Å‚zami,
 Gdzie ona? - pytam go z cicha.
Wspomnienie przeszłości pierś tłoczy,
Aż wreszcie żalami wybucha;
A motyl patrzy mi w oczy,
Na kwiatach siedzi - i słucha -
251
I szemrze, miód pijąc z kielicha:
 Wszak mogłeś i kochać, i marzyć?
Kto napój szczęścia odpycha,
Ten nie ma prawa się skarżyćl
1869
Lilie wodne
Taki spokój rozlany w naturze,
Niebo takie czyste i pogodne -
Na jeziora przejrzystym lazurze
ZakwitajÄ… blade lilie wodne;
ZakwitajÄ… i z schylonÄ… twarzÄ…
Za czymś tęsknią i gonią, i marzą.
Sierp księżyca przegląda błyszczący
Przez nadbrzeżne sitowia i trzciny,
Aódka płynie po fali milczącej -
Na niej chłopiec patrzy w twarz dziewczyny,
A ta główkę rozmarzoną skłania,
CzyniÄ…c jemu dziwne zapytania:
 O czym marzÄ… owe lilie smutne,
Zatopione w podwójnym błękicie?
Czy jak duchy jeziora pokutne
W śnie kwiecistym nowe biorą życie?
Gdzie je znowu w jasny wieniec wplata
252
Idealna twórcza piękność świata?
Czy też może służą za dyjadem
Utopionej w jeziorze dziewicy?
Albo tylko sÄ… odbiciem bladem
Ludzkich tęsknot wiecznej tajemnicy,
I dlatego sen życia je pieści
Echem naszych pragnień i boleści .
 Ty się pytasz, mój biały aniele,
O czym marzÄ… owe kwiaty senne?
W naszych piersiach kwitnie uczuć wiele,
A nie wiemy, gdzie biegnÄ… promienie,
I związani ze ziemią łańcuchem,
Nic nie wiemy, gdzie płyniemy duchem.
Wiemy tylko, że w ciągłej pogoni
Za tą marą piękności bezwzględną
Rozsiewamy kwiaty pełne woni,
Które kwitną chwil kilka i więdną,
Ale w każdym w krótkiej trwania dobie
Zostawiamy jakąś myśl po sobie .
 Ja bym chciała - dziewczę się ozwało -
Mój sen życia powstrzymać w swym biegu
I zakwitnąć taką lilią białą,
Pełną woni na jeziora brzegu;
253
I nie ponieść żadnej serca straty,
Lecz tak zwiędnąć jako więdną kwiaty.
Ja się lękam w ciemną przyszłość płynąć
I utracić rajskich marzeń jasność;
Wolę raczej w chwili szczęścia zginąć
I twą miłość wziąć z sobą na własność,
I być pewną, że się nic nie zmieni
W blasku naszych wewnętrznych promieni .
 Niech cię przyszłość, najdroższa, nie straszy!
- Odparł młodzian, topiąc wzrok w błękicie -
Myśmy najprzód już w miłości naszej
Zaczerpnęli nieśmiertelne życie
I możemy iść dalej bezpieczni,
%7łe się sen nasz za światem uwieczni.
Los nas może na zawsze rozłączyć,
Wyszukiwać męczarnie najrzadsze,
Może w serca truciznę nam sączyć - [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skierniewice.pev.pl
  •